Krwiożercze małpy mutanty. Rekiny ludojady. W Koloseum. W Rzymie. Naprawdę. Choć Ridley Scott nieraz przekonywał, że jego wyobraźnia, podlana jeszcze solidnym budżetem (w przypadku nowego filmu to 310 milionów dolarów), nie zna granic, tego się po nim nie spodziewałem. I choć trudno odmówić mu racji, że nie jest to wszystko efektowne, siła pierwszego „Gladiatora” (2000) lokowała się, mam wrażenie, gdzieś indziej.
Tytuł oraz fragment artykułu pochodzą z serwisu film.interia.pl
Pełna treść artykułu znajduje się pod adresem:
https://film.interia.pl/recenzje/news-gladiator-ii-spektakularne-efekty-ale-czy-to-na-pewno-byl-do,nId,7855434
Zachęcamy do przeczytania całości